Jan I Muskata (urodzony we Wrocławiu około 1250 roku, zmarł 7 lutego 1320 roku) herbu Lilie

Syn Jana Muskaty, patrycjusza wrocławskiego.

Archidiakon łęczycki od 1282 roku, kolektorem świętopirza w Polsce i na Pomorzu od 1284 roku, biskup krakowski od 1301 roku do 1306 roku i od 1316 roku do 7 lutego 1320 roku, starosta krakowski z ramienia króla czeskiego i polskiego Wacława I Przemyślida wraz z Mikołajem Przemyślidem opawskim oraz z Bolesławem opolskim od 1301 roku do 4 sierpnia 1306 roku, wicekanclerz Królestwa Węgier za panowania Wacława II Przemyślida od 1301 roku do 4 sierpnia 1306 roku.

Jan Muskata przyszedł na świat we Wrocławiu. Jego ojcem był mieszczanin, bogaty patrycjusz, właściciel kramu na rynku wrocławskim, w którym handlował m.in. egzotyczną przyprawą korzenną - gałką muszkatułową. Od jej łacińskiej nazwy urobiono przydomek przyszłego biskupa krakowskiego, a podobiznę owej gałki umieszczono w herbie biskupa obok trzech koron. Jan Muskata był więc, z pochodzenia Ślązakiem, potomkiem mieszczanina, przybysza z Niemiec.

Katalogi biskupów krakowskich, potwierdza zgodnie o pochodzeniu Jana Muskaty z Wrocławia. Katalog IV, zredagowany około 1460-1461 roku przez zakonnika świętokrzyskiego, opierającego się na wers­jach z XIII-XIV wieku, oraz Katalog V, spisany około 1435 roku przez dominika­nina krakowskiego na podstawie źródeł starszych. Czytamy tam: "Iohannes Muscata. Hic nacione fuit de Wratislauia, cognominatus Muscata" i "Iohannes. Hic natione Wratislawiensis, cognominatus Muscatha". Także Jan Długosz we własnych Vitae episcoporum potwierdził wersję o wrocławskim pochodzeniu Muskaty dodając od siebie informację o jego rycerskim rodowodzie i opis rzekomego her­bu. Sprawy rycerskiego pochodzenia Muskaty nie przesądził autor Kata­logu V, który oglądał pieczęć Muskaty przy jednym z dokumentów, nie mógł jednak rozpoznać herbu, więc z pewną ostrożnością, i słusznie, podchodził do tej kwestii: "Iste Iohannes Muschkatha an fuerit nobilis, plene cognoscere non potui, [...] Presumo tamen magis, quod fuit de nobili stirpe ortus".

Takich wątpliwości nie mieli już autorzy herbarzy i dziewiętnastowieczni historycy przed Władysławem Abrahamem, np. Kasper Niesiecki, Ludwik Łętowski czy Konstanty Hoszowski. Mamy jeszcze jedno źródło potwierdzające pochodzenie Jana Muskaty z Wroc­ławia, o tyle cenniejsze, że jemu współczesne. Myślę o zapiskach notariu­szy bolońskich z czasów jego studiów w tym mieście. Pod datą 24 stycz­nia 1269 roku czytamy: "Iohannes Moscata de Vastravia de Polonia". Owo tajemnicze Vastravia interpretuje się jako zepsute Vratislavia, czyli Wroc­ław. Wiemy już, że przyszły biskup krakowski pochodził z Wrocławia - albo z samego miasta, albo przynajmniej z księstwa wrocławskiego, nie musiał być rycerskiego rodu, mógł zaś mieć związki z kulturą niemiecką, skoro jako Niemca określali go polityczni przeciwnicy. Z dotychczaso­wych rozważań wypływają trzy wnioski:

1. Jan Muskata mógł być synem mieszczanina wrocławskiego niemieckiego pochodzenia.

2. Był synem jakie­goś rycerza z rodziny przybyłej z Niemiec.

3. Pochodził z rodziny miejs­cowej, rycerskiej albo mieszczańskiej, ulegającej jednak wpływom kultury niemieckiej, zapewne osiadłej w granicach miasta Wrocławia.

Muskata wywodził się zapewne z bogatszych warstw mieszczaństwa, świadczą o tym choćby jego kosztowne studia we Włoszech. Patrycjat wrocławski był wtedy w znacznej mierze pochodzenia niemieckiego, z czym zgadzają się nawet polscy badacze, o niemieckich już nie wspo­minając. Przyszły biskup krakowski przyszedł na świat około połowy XIII wieku, a więc między pierwszą (około 1242 roku) a drugą (około 1261 roku) lokacją Wrocławia, czyli w okresie największego nasilenia migracji, największego napływu obcych - siłą rzeczy głównie niemieckich osadników. Osadnicy ci tworzyli zwarte grupy trwale zachowujące swą odrębność, choć w środowis­kach lokalnych, np. miejskich, częsta była asymilacja i to w obie strony, dochodziło np. do germanizowania się miejscowego rycerstwa. Pierwszą fazą asymilacji była dwujęzyczność, co jak zobaczymy dalej, wystąpiło także u Muskaty. Wytwarzał się patriotyzm lokalny, np. śląski czy wrocławski. Od XIII wieku stopniowo pogłębiały się różnice etniczne i kulturalne między Śląskiem a pozostałymi dzielnicami Polski, gdzie Ślązaków zaczęto postrzegać jako obcych. Już w Kronice wielkopolskiej mamy dowód na określanie Ślązaków w innych dzielnicach Polski jako Niemców, nawet gdy mieli słowiańskie imiona i posługiwali się językiem polskim.

Źródła polskie niemal jednomyślnie pomawiają go o szczególną wrogość wobec narodu polskiego, co powtarza większość historyków. Warto tu przytoczyć rzekome słowa Muskaty cytowane przez świadków w jednym z jego procesów kanonicznych. Biskup miał powiedzieć: "Gdybym nie miał dokonać tego, co zacząłem i gdybym nie wytępił narodu polskiego, wolałbym umrzeć". Mówiono, że otacza się tylko Niemcami, wbrew wcześniejszym zapewnieniom wprowadza ich do kapituły krakowskiej, uważając Polaków za niegodnych tych funkcji. Władysław Abraham nazwał go "ostatnią podporą żywiołu niemieckiego wśród duchowieństwa w Polsce", Adam Kłodziński "nieoficjalnym przywódcą politycznym krakowskich Niemców, nieprzejednanym wrogiem Łokietka i polskości", Jan Fijałek pisał o nim: "wróg zaciekły księcia i narodu polskiego, silny oparciem o możny żywioł niemiecki w mieszczaństwie krakowskim i przeważającej części zakonów [...] biskup-germanizator", Tadeusz Silnicki zaś: "Ślązak z pochodzenia, a Niemiec z przekonań i kultury [...] fanatyczny wróg narodu polskiego". Roman Gródecki dowodził w "Powstanie polskiej świadomości narodowej", że:

"Oczywiście ta ślepa nienawiść renegata [tj. Muskały!] do Polaków musiała się przyczynić do dalszego konsolidowania się całego duchowieństwa małopolskiego przeciw wrogim zakusom narzuconego sobie niegodnego pasterza, a równocześnie musiała nawzajem budzić i potęgować nienawiść do Niemców".

Stefan Krakowski przedstawił Muskatę, "zaciekłego poplecznika wpływów niemieckich i wroga polskości", jako przykład przenikania elementu niemiec­kiego do Kościoła polskiego, co wywoływało "nienawiść narodowościową" polskiego kleru, która stała się główną pobudką do rozpoczęcia zdecydowanej walki z kościelnymi wpływami niemieckimi i poparcia sprawy zjednoczenia narodowego Polski. Podobnie Jan Baszkiewicz, który widział w jego działalności "przejaw ukrytej agresji niemieckiej". Takie cytaty można mnożyć. Polakiem więc z pewnością Muskata nie był, z jakiej zatem nacji mógł pochodzić ten "biskup-germanizator"?

Już jako biskup krakowski obracał się on często wśród miejscowego mieszczaństwa - np. mieszkał chętnie w miejskim klasztorze dominikanów, ze źródeł znamy jego dobre stosunki z wójtem krakowskim Albertem, posądza­no go o romans z niejaką Gerussą, córką byłego wójta sądeckiego. Większość tamtejszych mieszczan przybyła, tak jak i on, z sąsiedniego Śląska. Jego kontakty z możnowładcami z wielkich rodów małopolskich były rzadsze i wyłącznie urzędowe. Muskata chętnie przebywał w swym zamku lipowieckim położonym na samej granicy Śląska Opolskiego, a na wygnanie udał się także na Śląsk - do rodzinnego miasta Wrocławia. Co do języka i obyczaju Muskaty, był on raczej niemiecki. Można o tym wnioskować z zeznań świadków w procesach biskupa, którzy cytują jego wypowiedzi świadczące o niechęci do Polski i Polaków. Ze względu na pełnione funkcje kościelne biskup Jan musiał znać także język polski. Jak widzimy, przez całe życie nie wyzbył się jednak związków z wyniesioną z domu kulturą niemiecką, chętnie obracał się w środowisku, z którego wyrósł - zamożnych mieszczan, często wracał też do swej śląskiej "bliższej ojczyzny".

Wnikliwa analiza znaczenia jego przezwiska, które pojawiło się w źródłach po raz pierwszy w czasie jego studiów bolońskich - 24 stycznia 1269 roku (w postaci Moscata), lub nawet pół roku wcześniej - 5 września 1268 roku (w postaci Remuscat). Scholar Jan miał wtedy niespełna 20 lat, trudno więc stwierdzić z pewnością czy przezwisko to oddawało znaczeniem jakąś przypisywaną mu cechę i otrzymał je we Włoszech, czy też przywiózł je do Bolonii z rodzinnego Śląska. Wyraz "muskata" mógł także oznaczać miejscowość, przydomek jego rodziny lub jeszcze coś innego. Przezwisko to może pochodzić od łacińskiego wyrazu "musca" oznaczającego po prostu muchę, jak interpretował to już przed 100 laty Szczęsny Morawski: "Muskata - Muszyn, tj. Muchy Syn". Można wykluczyć tezę, że był to przydomek rodziny Muskatów, ponieważ nie używał go brat Jana - Stefan i zwykle nie tworzono polskich przydomków opartych na łacińskiej podstawie. Pojawiały się w literaturze przedmiotu także inne pomysły. Może przezwisko to jest przekształconym włoskim wyrazem "muscato", oznaczającym "pachnący piżmem", a może pochodzi od nazwy słodkiego wina muszkatołowego "moscato", zamiłowanie do którego mu przypisywano, albo od polskiego przydomka "Muszka" bądź "Myszka". Jan Muskata był jedyną postacią noszącą to przezwisko. Co prawda w XV wieku spotykamy w źródłach przydomek Muskota oraz przezwisko Muskała, jednak ich pochodzenie było zapewne inne.

Ze wszystkich tych propozycji dosyć prawdopodobne wydają mi się te wywodzące przezwisko, czy raczej przydomek, Muskata od nazw różnych miejscowości, w których łacińskiej nazwie występuje trzon "musca". Wśród obecnych na Śląsku w XIII i XIV wieku rycerzy obcego pochodzenia spotykamy m. in. rodziny Muschen i Muschow. O pierwszej z nich, piszącej się w XIV wieku de Mussin, Muschin, Muschczin, Muczin lub Muschen, a w XV wieku de Moschen wiemy, że pochodziła zapewne z Turyngii, a jej przedstawiciele byli aktywni na Śląsku - głównie w ziemi kłodzkiej i nyskiej od końca XIII wieku. Zarówno ta późna data przybycia do Polski, jak i opis herbu (dwa rogi turze, potem odwrócone, wreszcie płozy) nie pasują do ewentualnej rodziny Muskaty.

Przezwisko Muskata pochodzi od nazwy rodzinnej wsi na Śląsku i jest przydomkiem tej rodziny. Miejscowości o podobnie brzmiącej nazwie niemieckiej lub polskiej, leżących na Śląsku lub w najbliższym jego sąsiedztwie 20 miejscowości. Co do 8 z nich udało mi się ustalić średniowieczny rodowód. Są to: Muchobór Mały - Klein Mochbern (z 1193 roku Muchobor, z 1360 roku Muchbor) i Muchobór Wielki - Gross Mochbern (z 1356 roku Mechbor) - dwie wsie podwrocławskie, dziś w granicach miasta, Muchów - Muchowo - Mochau (z 1203 roku Muchovo) - wieś w księstwie legnickim, potem jaworskim, Mechnice - Muchenitz (z 1228 roku Neunychen, z 1279 roku Mechnice) - wieś w księstwie opolskim, Muszkowice - Moschowitz (z 1282 roku Muscowitcz) - wieś w księstwie wrocławskim, potem ziębickim, Muszków (1249-1272) - wieś koło Ryczyna, Głogowa lub Krosna, Mużaków - Łęknica - Bad Muscau (z 1253 roku Muzakow, z 1380 roku Musików) - wieś nad Nysą, na pograniczu Łużyc i księstwa głogowskiego, potem żagańskiego oraz Mucharz (z 1254, z 1389 roku) - wieś na pograniczu Małopolski i Śląska Opolskiego, od 2 połowy XIII wieku w księstwie oświęcim­skim. Właściwie nie można na podstawie innych wzmianek źródłowych niż brzmienie samego przezwiska powiązać osoby tego biskupa z żadną z powyż­szych miejscowości. Postaram się jednak wskazać te z nich, które wydają się najbardziej prawdopodobne jako rodzinna wieś Jana Muskaty.

Karierę duchowną ułatwiło Janowi Muskacie wysokie wykształcenie. Studiował na uniwersytecie w Bolonii, gdzie uzyskał tytuł magistra sztuk wyzwolonych i słuchał wykładów z prawa. Jego pierwsze godności kościelne to beneficja kanonika katedralnego we Wrocławiu i Krakowie oraz archidiakona w Łęczycy. Wypłynął na głęboką wodę w czasie głośnego sporu o immunitet, jaki toczyli ze sobą biskupem wrocławskim Tomaszem II i tamtejszy książę Henryk IV "Probus". Muskata był posłem biskupa Tomasza do Rzymu, a następnie mediatorem w konflikcie, cenionym i nagradzanym przez obie strony. W Rzymie załatwił sobie bardzo dochodowe i ważne stanowisko - papieskiego kolektora świętopierza na Polskę. Nawiązał też współpracę z potężnym władcą Czech, Wacławem II, któremu oddał nieznane bliżej przysługi w czasie sporu z poprzednim biskupem krakowskim - Prokopem.

W dniu 11 lipca 1294 roku prałaci i kanonicy krakowskiej kapituły katedralnej zebrali się w celu dokonania wyboru nowego biskupa. Elekcja ta miała przebieg bardzo niecodzienny. Jan Muskata zadbał o swój sukces wyborczy, obiecując kanonikom awanse oraz pozyskując obietnicami nadań królewskiego starostę. W czasie trwania elekcji przed budynek przybył starosta wraz z wojskiem i okazał duchownym list króla Wacława II popierający kandydaturę Muskaty. Już od początku swoich rządów spotykał się nowy biskup krakowski z dowodami niezwykłej łaski króla Wacława II, który tytułował go swoim księciem i kapelanem oraz obdarzał licznymi nadaniami. Biskup krakowski swą demonstracyjną nieobecnością na koronacji Przemysława II w Gnieźnie w 1295 roku okazał dezaprobatę wobec planów politycznych tego księcia, godzących w interesy Wacława. Ochoczo pojechał za to do Pragi na koronację Wacława II w 1297 roku. Prawdopodobnie uczestniczył on także w imieniu króla Czech w pertraktacjach z księciem Władysławem I "Łokietkiem" i rozmowach z opozycją możnowładczą w Wielkopolsce. Jan Muskata wziął udział w wyprawie zbrojnej Wacława przeciw Łokietkowi w 1300 roku, zakończonej jego wygnaniem z Polski i koronacją Przemyślida w Gnieźnie na króla Polski. Kiedy w 1301 roku na królu Andrzeju III wygasła węgierska dynastia Arpadów, najpoważniejszym kandydatem do tronu okazał się król Czech i Polski Wacław II, a właściwie jego syn i imiennik Wacław III, koronowany na króla Węgier jako Władysława V. W triumfalnym początkowo pochodzie młodszego Wacława po koronę świętego Stefana uczestniczył i Jan Muskata. Musiał on oddać królowi jakieś cenne usługi, został bowiem mianowany podkanclerzym Królestwa Węgierskiego, dla swego biskupstwa uzyskując cenne nadanie Pławiec. Dopiero kiedy w walki o koronę węgierską wmieszał się przeciw Wacławowi papież Bonifacy VIII, Muskata, obawiając się utraty biskupstwa, w pośpiechu powrócił do Polski. Jego decyzję o powrocie przyspieszyła akcja kościelnego zwierzchnika - metropolity gnieźnieńskiego Jakuba Świnkę, który obłożył Jana Muskatę karami kościelnymi.

O jego wyborze na biskupa krakowskiego wspomina pięć polskich roczników, z tej liczby tylko dwa - Rocznik Troski i Rocznik małopolski (w jednej tylko redakcji - kodeksie Szamotulskiego) wymieniają narodowość nowego biskupa. Notują one niemal identycznie: "Episcopus Procopius obiit, cui Iohannes dictus Muscata succesit Teuthonicus". Według Jana Dąbrowskiego zarówno te dwa roczniki, jak i kilka innych, np. Rocznik Sędziwoja, to właściwie kilka redakcji tego samego rocznika, co zdaje się potwierdzać powyższy przykład. Roczniki owe są kompilacją wiadomości zaczerpniętych z Rocznika kapituły krakowskiej. Rocznika cysterskiego i Kompilacji franciszkańskiej, uzupełnioną informacjami z kronik Marcina z Opawy oraz Wincentego zwanego Kadłubkiem. Sięgała ona początkowo do 1325 roku, a następnie była kontynuowana indywidualnie w trzech redakcjach. Autor kontynuacji należał najprawdopodobniej do najbliższego otoczenia Łokietka - może był spowiednikiem jego oraz jego syna - Kazimierza "Wielkiego". Był on dominikaninem i pisał zapewne za czasów ostatniego Piasta w Krakowie. Aż do 1340 roku wszystkie redakcje mają charakter franciszkański. Franciszkanie krakowscy należeli do najwierniejszych stron­ników Władysława Łokietka w Małopolsce". Można wywnioskować z tego, że wzmiankę o niemieckim pochodzeniu Muskaty umieścił w rocznikach jakiś franciszkanin krakowski lub przepisujący potem tę relację dominikanin - może ów Traska, blisko związany z dworem królewskim Łokietka i jego syna. Mamy tu więc nie tyle wiadomość o narodowości Muskaty, lecz o tym, jak postrzegali go przeciwnicy polityczni. Hipotezy o niemieckim pochodzeniu Muskaty nie uznawali dziewiętnastowieczni badacze, bo opierali się przede wszystkim na Długoszu, który nic takiego nie napisał. Już jednak od czasów Władysława Abrahama, który uznał, że biskup krakowski "pochodził z rodziny bliżej wprawdzie nieznanej, może nawet nieszlacheckiej, lecz w każdym razie albo zniemczałej, albo zupełnie niemieckiej", hipoteza ta znalazła swe miejsce w historiografii, obok innej, o śląskim rodowodzie biskupa Jana.

Jan Długosz w Rocznikach czyli Kronikach sławnego Królestwa Polskiego napisał:

"Biskup krakowski Prokop [...] umiera. [...] Jego następcą zostaje wybrany (...) Jan zwany Muskała, mistrz nauk wyzwolonych, archidiakon łęczycki, szlachcic pochodzący z Wrocławia i mający jako znak herbowy 9 złotych lilii na niebieskim polu".

Można przypuszczać, że biskup krakowski snuł plany uniezależnienia swej diecezji spod kościelnej jurysdykcji Gniezna i przyłączenia do planowanej metropolii praskiej. Od początku rządów biskup Jan Muskata dbał o umacnianie gospodarczej i militarnej pozycji biskupów krakowskich oraz króla na obszarze swojej diecezji. Jego głównym celem była budowa księstwa biskupiego wokół posiadłości biskupów krakowskich w Małopolsce, na wzór biskupów wrocławskich. Po uzyskaniu stosownego przywileju Wacława, otoczył murami najbogatsze z biskupich miast - górniczy Sławków oraz obwarował inne ośrodki dóbr, m.in. Iłżę, Tarczek i Kielce. Jego największym przedsięwzięciem budowlanym było wzniesienie zamku w biskupiej wsi Lipowiec. Jan Muskata okazał się w tym okresie świetnym gospodarzem i zarządcą dóbr kościelnych, jednak bardzo niedbałym duszpasterzem. Zaniedbywał obowiązki wizytacyjne i liturgiczne, nie potrafił wysiedzieć na nabożeństwach, a do tego łamał celibat z niejaką Gerussą - córką wójta sądeckiego.

Jan Muskata jako biskup krakowski był przede wszystkim politykiem. Król Wacław II powierzył mu ważną funkcję starosty, czyli królewskiego namiestnika w ziemiach krakowskiej i sandomierskiej. Miało to miejsce zapewne dwukrotnie w latach 1303-1305 i 1305-1306. Większość oskarżeń skierowanych przeciw Muskacie w procesach kanonicznych dotyczyła czynności związanych z tym urzędem. Mówiono więc np. o licznych "mężobójstwach" Muskaty, które w rzeczywistości były egzekucjami dokonanymi na rozkaz biskupa - starosty na wrogach politycznych króla. Latem 1304 roku arcybiskup Jakub Świnka ponownie zaatakował Muskatę. Król czeski doprowadził w dniu 21 sierpnia 1304 roku do korzystnego dlań wyroku sądu rozjemczego pod przewodnictwem biskupa wrocławskiego Henryka z Wierzbna. Jesienią 1304 roku, z pomocą zaprzyjaźnionych możnowładców węgierskich, powrócił do Polski z wygnania książę Władysław I "Łokietka", którego od razu poparła cała antyczeska opozycja. W 1304 roku Łokietek zajął Wiślicę, a w 1305 roku - zdobył Sandomierz. W tym czasie w Małopolsce zaczęła się wojna domowa. Dowódcy najemnych oddziałów Jana Muskaty w swych ciągłych wyprawach pacyfikacyjnych palili i grabili miasta, wsie i kościoły (ogółem podobno aż 37). Sam biskup krakowski miał wskazywać swym podwładnym topór jako najlepszy "klucz św. Piotra" do otwierania kościołów zarządzanych przez księży wiernych Łokietkowi. Świątynie były gruntownie rabowane ze sprzętów kościelnych i ksiąg oraz dewastowane w poszukiwaniu pieniędzy. Ludzie Muskaty chwytali i więzili dla okupu niewinnych ludzi w zamkach i warowniach. Biskup Jan często przebywał pod jednym dachem ze swoimi dowódcami, udzielał im sakramentów i błogosławił, a także udzielał dypensy od postów.

Kiedy 21 czerwca 1305 roku w dalekiej Pradze zmarł król Czech i Polski Wacław II, jego następcą został 16-letni syn i imiennik - Wacław III. Wraz ze śmiercią starszego Wacława, większość rycerstwa i panów małopolskich poczuła się zwolniona z przysięgi wobec niego i przeszła na stronę Łokietka. Najważniejszym celem dla Wacława III stało się, być może pod wpływem rad Jana Muskaty, utrzymanie w swym ręku przynajmniej części północnych zdobyczy ojca, a zwłaszcza zamożnego Śląska i Małopolski. Przystąpił on więc do montowania wielkiej wyprawy przeciw Władysławowi "Łokietkowi". Tymczasem w Kunowie w Małopolsce rycerze z rodu Toporczyków na krótko pojmali Muskatę i zmusili go do przysięgi na wierność Łokietkowi. Jan Muskata przysięgi tej nie dotrzymał i powrócił do Krakowa, aby przygotować grunt pod wyprawę zbrojną młodego Wacława. Biskup krakowski doprowadził do ślubu Wacława III z Violą księżniczką cieszyńską, aby otworzyć królowi Czech bezpieczną drogę na Kraków przez posiadłości teścia. Jednocześnie w Małopolsce szwagier Muskaty - Gerlach de Culpen obległ, zdobył i spalił sprzyjające Łokietkowi opactwo benedyktynów w Tyńców. Chcąc sparaliżować niebezpieczne działania biskupa krakowskiego, do akcji ponownie przystąpił, popierający Łokietka, arcybiskup gnieźnieński Jakub Świnka. Jego dwaj kanonicy w dniu 12 lipca 1306 roku rozpoczęli w Sandomierzu zaoczny proces kanoniczny przeciw niebezpiecznemu biskupowi krakowskiemu. W sierpniu 1306 roku. Jan Muskata przebywał w Krakowie, wspólnie z wiernymi Czechom mieszczanami krakowskimi przygotowując zamek i miasto do przyjęcia armii Wacława. Losy Władysława I "Łokietka" wydawały się przesądzone w obliczu przeważających sił czeskich, ale w dniu 4 sierpnia 1306 roku w Ołomuńcu na Morawach, został skrytobójczo zasztyletowany Wacław III. Zebrana armia czeska odmówiła dalszego marszu na Kraków, a Czechy pogrążyły się w zamęcie dynastycznych walk o koronę. W tej sytuacji Muskacie i innym stronnikom czeskim w Polsce usunął się grunt spod nóg. W dniu 1 września 1306 roku, w Krakowie, odbył się wielki wiec, na którym rycerstwo, mieszczanie i biskup krakowski uznali za swego władcę księcia Władysława. Opuszczona załoga czeska na Wawelu skapitulowała, lub została pokonana i nowy książę uroczyście rozpoczął swe panowanie. Nagrodą za zmianę postawy był przywilej Władysława I "Łokietka" dla biskupa Jana Muskaty z 2 września 1306 roku, pełen daleko idących obietnic i nowych, nigdy niespełnionych nadań (np. zwrot Biecza, nadanie Chęcin).

Już rok później konflikt Jana Muskaty z nowym władcą Polski miał się odnowić. Zaczęło się od z pozoru błahej sprawy - spustoszenia dóbr biskupich przez książęcych rycerzy. Gdy biskup próbował nawiązać stosunki z politycznymi rywalami Łokietka, zapewne Henrykiem III księciem głogowskim lub Mikołajem I księciem opawskim, został wygnany z diecezji. Biskupstwo utraciło wszystkie cenne nabytki gospodarcze z czasów Wacławów, a nawet na pewien czas inne starsze posiadłości. Jednocześnie wspierający księcia arcybiskup gnieźnieński Jakub Świnka ponownie wytoczył Muskacie proces kanoniczny i 14 zcerwca 1308 roku zaocznie zawiesił go w czynnościach biskupich, obłożył karami kościelnymi oraz oczyścił kapitułę krakowską z jego zwolenników. Pod koniec 1308 roku Jan Muskata został wezwany przez "Łokietka" na rozmowy do Krakowa i aresztowany. Przesiedział pół roku w ciemnej wieży nieopodal własnej katedry, aż do podpisania kapitulacyjnej ugody 2 lipca 1309 roku. Następnie przez całą dekadę przebywał na wygnaniu, przeważnie u zaprzyjaźnionego biskupa wrocławskiego Henryka z Wierzbna, tocząc walkę o odzyskanie opuszczonej katedry na polu kościelnym. Walkę tę Muskata wygrał, gdy legat papieski Gentilis, oburzony faktem uwięzienia biskupa przez księcia krakowskiego, 12 czerwca 1310 roku wydał w Bratysławie korzystny dlań wyrok. Tymczasem diecezja cierpiała pod rządami nieuczciwych administratorów z ramienia kapituły. Wygnaniec mógł powrócić do swojej katedry dopiero 7 lat po wyroku legata, gdy starania "Łokietka" w Kurii awiniońskiej o koronę królewską wymusiły ostateczną zgodę obu antagonistów. Ewentualne kontakty Muskaty ze zbuntowanymi mieszczanami Krakowa (bunt wójta Alberta 1311-1312), na które brak bezpośrednich dowodów w źródłach, były raczej tylko pretekstem, a nie przyczyną, opóźnienia jego powrotu do diecezji.

Ostatnie lata pontyfikatu Jana Muskaty po powrocie do Krakowa charakteryzowały się bardzo małą aktywnością. Muskata nie tylko zrezygnował ze swych ambitnych planów polityczno-kościelnych. Nie angażował się też w działalność gospodarczą, a nawet heretyków zwalczał opieszale. Nieco żywsza działalność kościelna Muskaty w tym okresie ograniczyła się właściwie do wspierania zaprzyjaźnionych klasztorów, zwłaszcza cysterskich. Ostatni akt polityczny Jana Muskaty - udział w koronacji Władysława I "Łokietka" na króla Polski na Wawelu, symbolizuje całkowitą klęskę jego dawnych planów politycznych.

Zmarł dwa tygodnie później - 7 lutego 1320 roku. Jego następcą został wybitny duchowny - Nanker. Jan Muskata został pochowany nie na Wawelu, tylko w klasztorze cystersów w Mogile pod Krakowem, gdzie do dziś nie pozostał po nim nawet najmniejszy ślad. Jego tablicę nagrobną, wykonaną z brązu, po jednym z pożarów klasztoru w 1743 roku mnisi sprzedali na złom. Najtrwalszym dziełem Muskaty pozostały kamienne zamki, a zwłaszcza Lipowiec.

Postać biskupa Muskaty trafnie ocenił krakowski mediewista S. Szczur (S.Szczur, s.19), podając że: "Jan Muskata był niewątpliwie politykiem przegranym. Jego osobistą tragedią nie było to, że popierał Przemyślidów, lecz to, że nie potrafił zmienić poglądów nawet wówczas, gdy jego działalność była sprzeczna z polską racją stanu i interesami biskupstwa krakowskiego. Jego biografia należy niewątpliwie do wieku XIII, mimo że przyszło mu działać i największe sukcesy odnosić w wieku XIV. W nowej epoce rodzących się idei państwa suwerennego, w modelu suwerennej władzy królewskiej, biskup polityk nie znajdował już miejsca. Na jego pontyfikacie kończy się epoka biskupów krakowskich, którzy odegrali doniosłą rolę w państwie, byli dysponentami tronu krakowskiego, mogli uważać się za równych arcybiskupowi i byli zdolni wpływać w sposób znaczący na bieg wydarzeń. Taki model biskupa odchodził do przeszłości. Władcy odrodzonego królestwa polskiego potrzebowali biskupów doradców, a nie samodzielnych polityków".

Jana Muskaty - budzi silne kontrowersje. Niewątpliwie środowisko, w jakim przyszedł na świat, jego pochodzenie narodowościowe, związki kulturalne, powiązania polityczne i społeczne nie pozostały bez wpływu na przyszłą działalność i polityczne sympatie krakow­skiego infułata, który zasłynął jako gorliwy stronnik czeskich Wacławów i zacięty wróg Łokietka oraz polskości.

Pochowany w klasztorze mogilskim.


Żródła:

Jan Muskata "w Wikipedii"


JAN MUSKATA w "Polskie Zamki" - "wybitne postacie"


W KWESTII POCHODZENIA BISKUPA KRAKOWSKIEGO JANA MUSKATY w "ACTA UNIVERSITATIS LODZIENSIS" autorstwa: Tomasz Pietras

29-09-2019